avatar

Mgr Dagmara Danielczyk-Słomian

Psycholog, Psychoterapeuta
0.7
Poziom zależy od:
  • - aktywności eksperta w serwisie(m.in.odpowiedzi na pytania pacjentów) - maks.70
  • - kalendarz wizyt– maks.50
  • - stopnia uzupełnienia profilu(m.in.kalendarz wizyt, informacje o sobie, kursy i staże) - maks.10
  • - tytułu naukowego - maks.10

Mgr Dagmara Danielczyk-Słomian jest psychologiem i certyfikowanym psychoterapeutą.

MIEJSCA, W KTÓRYCH PRZYJMUJE

mapmarker
Strzegomska 42/1, WrocławOśrodek Psychoterapii i Rozwoju Osobowości

OSIĄGNIĘCIA LEKARZA (2)

  • Icon

    25 Miejsce w rankingu ABCZdrowie

    Psycholog, Wrocław
  • Icon

    15 Miejsce w rankingu ABCZdrowie

    Psychoterapeuta, Wrocław

OPINIE (8)

  • 5 gwiazdek
    4 głosy
  • 4 gwiazdki
    1 głos
  • 3 gwiazdki
    0 głosów
  • 2 gwiazdki
    0 głosów
  • 1 gwiazdka
    1 głos
ŚREDNIA OCEN:4.2
  • Kasia Zab6 miesięcy temu
    Gorąca polecam panią Dagmarę Pełna empatii i zrozumienia .Swoja prace wykonuje z pasją i oddaniem ,profesjonalizm o który w dzisiejszych czasach coraz trudniej
  • Ula
    Dagmara, dziękuję Ci za to, że widziałaś we mnie tylko dobro i piękno – nawet wtedy, gdy ja sama zupełnie nie byłam w stanie go zobaczyć. Wierzyłaś we mnie, pozwoliłaś mi dojść do tych części mnie które były głęboko zakopane, zamknięte i straciły nadzieję, że ktokolwiek kiedyś je dostrzeże. Byłaś przy mnie, towarzyszyłaś mi w trudnościach - wiedz jak wiele to dla mnie znaczyło. Wszystkie najcenniejsze chwile i wspomnienia zabieram ze sobą na zawsze. Bądź szczęśliwa, niech dobro które wysyłasz w świat nieustannie do Ciebie powraca. Przyjmij proszę moją szczerą wdzięczność za wszystko. „Między tym co «właściwe» i «niewłaściwie» istnieje przestrzeń. Tam się spotkamy.” Rumi
  • samotna8
    Nie zawsze jest tak pięknie i prosto... Chcę podzielić się moją historią współpracy z tą terapeutką. Mój terapeutyczny koszmar terapeutyczny trwał prawie 5 lat i kosztował mnie blisko 20 tys zł. Po dwóch latach terapii stanęłam w miejscu a wręcz coraz bardziej się zamykałam, opadałam z sił i popadałam w coraz większy smutek... w coraz większą beznadzieję. Spotkania były bardzo do siebie podobne. Przychodziłam, siadałam, zaczynałam płakać, potworne spięcie ciała "wbijało" mnie w fotel. Cała zdrętwiała siedziałam w ciszy i cierpiałam samotnie całą sesję po czym słyszałam, że czas się skończył więc... płaciłam, wstawałam i wychodziłam. Czułam bezsilność, potworny smutek i niemoc ale rozpaczliwie potrzebowałam pomocy... To powodowało, że pomimo ogromnej beznadziei, mobilizowałam się i resztkami sił przychodziłam kolejny i kolejny raz, mając gdzieś w głębi duszy nadzieję, że wreszcie nadejdzie jakaś pozytywna zmiana... Nie byłam w stanie z tego potwornego stanu wyjść. Trwało to prawie trzy lata a pomocy, której tak bardzo potrzebowałam nie otrzymałam. Terapeutka siedziała i czekała aż sobie sama poradzę. Mówiłam, że tracę nadzieję, że nie daję rady, że nie potrafię, że sobie z tym nie poradzę. W odpowiedzi słyszałam: "ja wierzę, że sobie poradzisz a jeśli brakuje ci wiary to zaufaj mi, wesprzyj się na mnie i próbuj dalej". Okazało się to niepotrzebnym przedłużaniem mojego cierpienia i jedynie narażało mnie na koszty. Wciąż słyszałam: "jestem gotowa pracować z tobą dalej". Tyle, że sama gotowość nie wystarcza aby komuś pomóc... Chyba uczciwiej byłoby gdybym usłyszała "nie potrafię ci pomóc". Zaoszczędziłabym czas, pieniądze, wiele łez i cierpienia. Zamiast tego po tylu latach męczarni usłyszałam, że moje zaburzenia są tak rozległe, że terapia musi trwać 10 lat. Poczułam się oszukana, że dopiero teraz o tym usłyszałam i załamana, że moje zaburzenia są tak rozległe i głębokie, że pięć lat terapii okazały się kompletnie bezsensowne i nie przyniosły żadnych efektów... A skoro tak to perspektywa kolejnych pięciu lat beznadziejnego tkwienia w stanie bólu trudnym do opisania i braku gwarancji, że się to kiedykolwiek zmieni była dla mnie nie do udźwignięcia. Potrzebowałam realnej pomocy w wydostaniu się z czarnego dołu, w którym utkwiłam. Sama nie dawałam rady a terapeutka zamiast przyznać się do porażki "wciąż wierzyła", że sobie poradzę i tym samym przedłużała moją agonię bo terapią trudno to nazwać. Efekt końcowy? Usłyszałam w końcu radę żebym poszła do psychiatry po leki. Nie tego się spodziewałam. Nie po to chodziłam kilka lat na terapię aby zacząć łykanie prochów - to mogłam zrobić od razu, wyszło by mi o wiele taniej.. Podczas kolejnej koszmarnej sesji ostatecznie straciłam nadzieję, poczułam bezkresną niemoc, kompletnie zrezygnowana wstałam, zapłaciłam i wyszłam... Przez jakieś cztery miesiące się nie odzywałam bo byłam bardzo chora, leżałam w szpitalu, brałam silne leki o dotkliwych skutkach ubocznych. Jednak z wielkim trudem zebrałam wszystkie moje siły, postanowiłam umówić się na kolejne spotkanie. W odpowiedzi usłyszałam, że mogę umówić się jedynie na konsultację bo "zerwałam kontakt terapeutyczny ponad trzy miesiące temu". Informacja ta i oschły ton bardzo mnie zaskoczyły bo o czymś takim jak limit czasowy kiedy mogę kontynuować terapię nie było żadnej mowy w kontrakcie. To, że w tym czasie bardzo chorowałam i nie byłam w stanie się umówić nie miało dla terapeutki żadnego znaczenia bo o nic nie pytała a jedynie postawiła swoje warunki.. Poczułam się jak obcy klient z ulicy, który dopiero chce zacząć terapię... Przyznaję, że nie spodziewałam się takiego potraktowania i nie rozumiem tego ale to zapewne przez te moje "głębokie zaburzenia". Swoją drogą aż dziwne, że pomimo nich żyję już pół wieku, pracuję, mam przyjaciół i jednak daję sobie radę. Podsumowując moją współpracę i efekty tego czegoś co jedynie nazywało się terapią a w rzeczywistości wcale nią nie było, mogę powiedzieć,że wszystkie moje problemy pozostały a dodatkowo straciłam mnóstwo czasu, siły, kasy i co najbardziej dotkliwe straciłam wiarę, że jakikolwiek terapeuta jest w stanie pomóc... No cóż, nie z takimi dramatami musiałam sobie w życiu SAMA poradzić więc teraz też dam radę bo na szczęście MAM PRZYJACIÓŁ, którzy zawsze byli I są przy mnie... zaś to doświadczenie, które SZCZĘŚLIWIE JEST JUŻ ZA MNĄ zbudowało we mnie przekonanie, że zawsze człowieku musisz liczyć wyłącznie na siebie... więc gdy się zdarzy, że będziesz miał DUŻY PROBLEM to MUSISZ PORADZIĆ SOBIE Z NIM SAM a jeśli masz MAŁY PROBLEM możesz pójść z nim do terapeuty, jak będziesz mieć odrobinę szczęścia będzie potrafił Ci pomóc...
  • ups
    Polecam gabinet p. Dagmary Danielczyk-Słomian. Bardzo kompetentna, fachowa pomoc. Pani Dagmara potrafi słuchać, nie narzuca swoich jedynie słusznych interpretacji, pozwala samodzielnie dojść do pewnych wniosków. Do tego miła atmosfera i dużo akceptacji – bezcenne w momencie, gdy terapia ocierała się o naprawdę trudne tematy. Jestem bardzo zadowolony.
  • todzia
    Psycholog godny zaufania. Potrafi wesprzeć,pomóc i podbudować człowieka będącego w trudnym okresie. Jest bardzo taktowna, wrażliwa i delikatna. Nie osądza i nie krytykuje. Jest poprostu super.

ODPOWIEDZI NA PYTANIA

Ten lekarz nie odpowiadał jeszcze na pytania pacjentów

Potrzebujesz opinii lekarza?

Zadaj pytanie naszym specjalistom i zyskaj fachową poradę dotyczącą Twojego problemu.
Redakcja abcZdrowie.pl

Jesteś lekarzem, psychologiem lub innym specjalistą?

DOŁĄCZ DO NAS

Administratorem udostępnionych danych osobowych jest Wirtualna Polska Media S.A. z siedzibą w Warszawie (dalej „WPM"). Podstawą prawną przetwarzania jest prawnie uzasadniony interes administratora jakim jest m.in. świadczenie usług społeczeństwa informacyjnego (art. 4 pkt 25 RODO) obejmujące udostępnienie użytkownikom możliwości łatwego dotarcia do kompletnych i rzetelnych danych publicznie udostępnionych w systemach teleinformatycznych, pochodzących z publicznie dostępnych rejestrów jak i danych upublicznionych przez użytkowników. Masz prawo m.in. do żądania dostępu do danych, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia ich przetwarzania, jak również prawo do zgłoszenia sprzeciwu w przewidzianych w prawie sytuacjach oraz wniesienia skargi do organu nadzorczego. czytaj więcej