Pani Jadwiga Pielacińska potraktowała pacjenta onkologicznego jako intruza. Pacjent miał skierowanie na badania laboratoryjne z Centrum Onkologii - Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Jednak wykonanie badań było niemożliwe, brak właściwej umowy. Tylko co to obchodzi pacjenta, który całe życie płacił składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne (ponad 45 lat pracy). Zatem skierowanie winno być przepisane przez lekarza rodzinnego, który zarówno w tym dniu jak i w w ciągu następnych dwóch tygodni był na urlopie. Lekarz rodzinny pracuje w przychodni Pani Pielacińskiej. W dniu wizyty jedynym lekarzem do którego pacjentka została skierowana przez recepcję była wymieniona lekarka. Pani Pielacińska odmówiła wydania skierowania na podstawowe badania krwi. Emeryt mimo informacji uzyskanej w Instytucie, że ma zgłosić się do lekarza rodzinnego, tj. w przychodni Pani Pielacińskiej - pomocy i skierowania nie uzyskał. Ponieważ badania były niezbędne pacjent musiał prywatnie je wykonać i zapłacić, dobrze, że ma dzieci które pomogą. Na Panią Pielacińską liczyć nie można, miejmy nadzieję, że Pani Pielacińska nie będzie chorowała na raka i potrzebowała pomocy, ale gdyby tak się stało to może ktoś potraktuje ją tak samo.