Witam wszystkich i PRZESTRZEGAM ! Miałam niebywałą przyjemność "poznać" dr. Magnuszewskiego. Wizytę miałam wyznaczoną z NFZ na którą czekałam dość krótko, może dlatego że miałam na skierowaniu napisane Pilne. Miałam zgłosić się między 8:30 a 10:00, nauczona doświadczeniem z innych przychodni przyjechałam na 8:00, a w przychodni kolejka jak z czasów PRL-u,no nic myślę sobie chyba musi być dobry skoro tyle osób czeka do niego. Po chwili zorientowałam się, że po jednej stronie czekają pacjenci za zastrzyk, a po drugiej stronie poczekalni na wizytę. Oczekiwaniom na wizytę nie było końca, doktor zostawiał pacjentów w gabinecie po czym przechodził do gabinetu zabiegowego aby zrobić zastrzyki. Do zabiegowego wchodzi się hurtowo po 2 -3 osoby kiedy jedni wychodzą wzywa się następnych pacjentów. I tak "Ci" co czekają na wizytę muszą uzbroić się w nie lada cierpliwość. Kiedy minęła już godzina 10:00 zniecierpliwiona poszłam do rejestracji spytać, co teraz poinformowano mnie,że o 10-tej wchodzą pacjenci z numerkami, i oczywiście w pierwszej kolejności "Ci" którzy przyjdą prywatnie wchodzą natychmiast - to jakaś paranoja mówię w rejestracji. Dano mi do zrozumienia, że jestem pacjentem drugiej kategorii jak nie trzeciej bo nie mam numerka, pytam więc czemu go nie otrzymałam? Dlatego, że miałam napisane pilne na skierowaniu. (Myślałam, że PILNE oznacza, że należy jak najszybciej skontaktować się ze specjalistą, że dzieje się coś złego, szybko wyprowadzono mnie z błędu). Dowiedziała się, też że dr.Magnuszewski wymyślił sobie, że tego dnia przyjmie większą liczbę pacjentów i dlatego numerka nie dostałam, bo już wszystkie były wydane. Wyszło na to, że mamy między pacjentami ustalić sobie jak kto wchodzi, pacjenci z numerkami za nic nie chcieli przepuścić tych z 8:30 wracam znów do rejestracji, że jak mamy (była nas jeszcze 5osób) dostać się do doktora kiedy pacjenci z numerkami nie chcą nas przepuścić. Przyszedł Pan z rejestracji i zarządził wchodzi jeden numerek potem jedna osoba z 8:30 i tak dalej. Kiedy przyszła moja kolej wejścia do gabinetu doktor wyczytuje nazwisko "Jaśkowski" dodam, że nie moje. Weszła grzecznie przeprosiłam i spytałam czy mogę wejść i że czekam już od 8-smej i że teraz jest moja kolej, a jest godzina 11:30, a doktor na to że jak nie jestem Jaśkowski to mam wyjść, więc mówię, że Pan z rejestracji ustalił że wchodzi numerek i potem osoba bez numerka i że teraz moja kolej. Na to Pan doktor, że on tu rządzi a nie Pan z rejestracji, powiedział - a właściwie krzyczał, że nic go to nie obchodzi kiedy i czy w ogóle wejdę, cytuję dosłownie: WON MI STĄD! (Szkoda, że nie mogłam zobaczyć mojej zdumionej miny). Długo nie myśląc mój mąż podarł kartę na drobne kawałeczki, którą wręczono mi w rejestracji i wrzucił doktorkowi do gabinetu żeby miał co sprzątać. To chamstwo i słoma z butów jak zachowuje się ten lekarz, ludzi ma za nic nie liczy się pacjent i jego zdrowie, liczy się tylko przemiał, dużo i gęsto żeby NFZ dał dużo kasy. Jeszcze nigdy nie został tak potraktowana przez lekarza straciłam tyle godzin żeby usłyszeć od lekarza WON! CZY TEN PAN NA PEWNO JEST LEKARZEM CZY MOŻE WYROBNIKIEM !!!!!!!!!!! Nie polecam nikomu! Polecam za to, też na NFZ - prywatny szpital PULSMED na ul. P.O.W. 26 TEL. 42 633 32 75 Dr. Waszczykowski (specjalizacja kolano), na wizytę czekałam równo tydzień, usg w gabinecie i natychmiastowa diagnoza rewelacja :-), lekarz sympatyczny i rzeczowy. POLECAM SERDECZNIE