Niezwykle sympatyczny, pogodny lekarz. Kompetentny i oddany pacjentowi. Jestem pod wrażeniem zainteresowania pacjentem i jego problemem.

chciałam,żeby mnie wysłuchał,bo mój uraz ręki mógł zadziałać na mój zawód. Jestem pianistką,ale pan doktor był obcesowy i zimny. Pójdę do p.dr Drewy,która zrobi mi usg i zobaczy,czy nic mi nie grozi jako pianistce,P.dr w ogóle nie wziął pod uwagę mojego zawodu,mimo moich tłumaczeń; DO D. Nie polecam. Za złe p.dr wziął to,że zadawałam mu konkretne pytania. nIE OBCHODZIŁO GO TO,ŻE pianistyka to mój zawód,,że nie tylko nie będe mogła zagrać najbliżsaego koncertu,ale ze mój zawód może się zawalić .Jestem profesorem zwyczajnym AM w Bydgoszczy-może tego nie chciał wiedzieć. Napisał nieczytelnie diagnozę,za to b .czytelnie postawił wykrzyknijk,że przyszłam po wczorajszym urazie. Do D.

Odbyłam 2 wizyty w przychodni Ikar u Pana Lachowicza. Przy pierwszej wizycie zostałam skarcona przez Pana doktora (przez wielkie P), że raczyłam przyjść spóźniona (pomimo tego, że byłam zarejestrowana na wizytę , a na moją godzinę wszedł po prostu inny pacjent, więc Pan doktor i tak zakończył w swoim czasie konsultacje). Pomyślałam tylko, że Pan doktor miał trudny dzień i zarejestrowałam się po raz drugi....DRUGA WIZYTA KOMPLETNA PORAŻKA...Pan Doktor nie ma niestety czasu dla pacjentów, wizyta trwa średnio 2 minuty, łącznie w wypisaniem dokumentów. Wschłuchany w swój słowotok, nie zwraca w ogóle uwagi na pacjenta, zaabsorbowany swoją własną "mądrością". Za to idealny sprzedawca...przepisuje drogie preparaty (u mnie wyszło 3 zastrzyki z kwasu hialuronowego za 500 zł), nie konsultując w ogóle możliwości ich zakupu przez pacjenta, nie wyjaśniając w czym mają pomóc itp. Ogólnie strata czasu.

Jak dla mnie porażka. Zarejestrowałem się w przychodni Ikara prywatnie. Miałem rozerwanego kciuka, który mi zszyli na pogotowiu. Pielęgniarki zdjęły opatrunek lekarz obejrzał powiedział, że nie ma nic przeciwbakteryjnego i kazał włożyć w szynę, zabandażować i przyjść za dwa dni. Ale bałem się pójść drugi raz. Poszedłem po trzech dniach do szpitala miejskiego. Jak zdjęli szynę to lekarz się przeraził bo zaczął się proces gnilny. Lekarz był zdziwiony, że nie dostałem żadnego antybiotyku i nawet nie miałem opatrunku jałowego. Jak dla mnie totalne "olewactwo" za 160,00zł