Mój Mąż ma 70 lat. Trafiliśmy do tego lekarza półtora roku temu. Małżonek ma nadciśnienie, stale brał leki z tego powodu, ale przez jakiś czas miał zawroty głowy. Dlatego trafiliśmy do Mierzejewskiego. Mierzejewski całkowicie zmienił leczenie, chociaż, biorąc regularnie leki ciśnienie było pod kontrolą i naznaczył lek na lepsze dotlenienie mózgu, powiedział, że zawroty głowy nie są spowodowane stanem serca i zalecił zrobić rezonans magnetyczny odcinku szyjnego. Biorąc nowe leki Mąż czuł siebie dobrze, a ciśnienie miał, jak młoda osoba 120/80. Według niektórych lekarzy 120/80 w wieku 70 lat jest niskim ciśnieniem, co Mierzejewski skomentował, że on wie lepiej od wszystkich i tak ma być. Na moje pytanie dlaczego on wypisał Małżonkowi te leki i w takim dawkowaniu, odpowiedział tak samo - jestem lekarzem i wiem lepiej. Często podróżujemy, dlatego przed każdym wyjazdem, chcąc być pewnym, że wszystko jest dobrze, poszliśmy na kontrolną wizytę do Mierzejewskiego. Powiedział, że wszystko jest ok i Mąż musi brać dalej te same leki i pojechaliśmy na wakacje do Hiszpanii. 22.11.16 Małżonek zemdlał, w tym momencie stał, spadł na plecy, trzeba zaznaczyć , że jest osobą wysoką. W wyniku upadku ma przełamaną czaszkę, mocny wstrząs mózgu, krwiaki podpajeczynowkowy i podtwardokowym, kontuzję płata czołowego lewego, mieszane – podluzno/poprzeczne złamanie kości skroniowej. Przez 10 dni Mąż był w szpitalu w śpiączce. Co przeżyłam w tym okresie nie możliwe opisać słowami. Przyczyną wszystkiego było syncope - zaburzenia rytmu serca (Zespól Adams-Stokes - – powtarzające się, krótkie epizody utraty przytomności wynikające z pogorszenia się zaopatrzenia mózgu w krew. To z kolei spowodowane jest zatrzymaniem (asystolia) lub skrajnym spowolnieniem pracy serca (bradykardia)). Mieliśmy dużo szczęścia, bez względu na wiek ( 70 lat), Małżonek powoli dochodzi do siebie, ale przed nami jeszcze ciężkie czasy rehabilitacji i nikt nie może zagwarantować, że Mąż całkowicie wyzdrowieje. Pod czas wyjścia ze szpitalu w Alzira, jeden z najlepszych szpitali w Hiszpanii, lekarze powiedzieli, że to wszystko wydarzyło się dlatego, że Małżonek miał źle dobrane leki i jak je przestanie zażywać to za kilka lat możliwe, że serce wróci do normy. Na pewno, ktoś może zarzucić, że nie podaję wszystkie szczegóły, albo nie opisuję szczegółowo stan zdrowia Małżonka przed wypadkiem i tak jest, bo musiałaby napisać długie "wypracowanie", a na to nie mam nerwów. NIKOMU NIE POLECAM TEGO KARDIOLOGA TRZYMAJCIE SIĘ OD NIEGO DALEKO TYLKO JEGO WINIE W TYM WSZYSTKIM WSZYSTKO CO OPISAŁAM JEST OBIEKTYWNĄ PRAWDĄ