2 miesiące po operacji na otwartym sercu - wszystko świetnie. Niesamowity specjalista, a przede wszystkim - człowiek. Super podejście do pacjenta. Widać przeogromne zaangażowane, niesamowicie wybitny kardiochirurg.

Pan Profesor wczoraj przeprowadził u mojego syna dość skomplikowana operacje która wykonuje się zazwyczaj u dorosłych. Jak sam powiedział "była to dla mnie dość trudna i ciężka operacja" Na szczęście wszystko się udało, teraz musimy czekać aż organizm dojdzie do siebie. Profesor to przemiły i sympatyczny człowiek, wszystko dokładnie wytłumaczył jak ma przebiegać operacja. Dziękuję z całego serca w imieniu mojego syna i nas rodziców za danie szansy na lepsze, nowe życie.

Profesor jest doskonałym fachowcem, niezwykle zdolnym i zaangażowanym, wręcz pasjonatem swojej pracy. Jestem wdzięczna za zastawkę, którą mi wszczepił, choć podobno nie było łatwo. Dba o pacjentów. Czasem jeszcze wieczorem przybiegał, żeby sprawdzić, jak się mają. Życzliwy, szczerze zatroskany i ujmujący człowiek. Zawsze podkreśla udział całego zespołu w sukcesie operacji, może na wet aż do przesady bo wydaje się, że rozciąga to pojęcie również na lekarzy, którzy z danym pacjentem nie mieli nic wspólnego. Bardzo Pana Profesora polecam i życzę Mu wielu sukcesów.

Być moze "zawalany robotą" mówiąc jezykiem,chmmmmm..,powiedzmy prostego szaraka.Mając do czynienia z pacjentami ,ma sie w konsekwencji do czynienia z ich rozdygotanymi ze strachu bliskimi.Warto więc może pamietać,kwadrans po zakończonej operacji,co wlaściwie zostało zrobione.W naszym przypadku ,był tak zwany "zonk"........ Kosztowało mnie to ,jeżdżenie przez kilka dni do Ochojca i z powrotem,,aby sprawę wyjaśnić..Powód? Leki musiały byc adekwatne do faktycznego wypisu... W końcu prze- prze-miły młody pan doktor sprawę wyjaśnil,przy okazji biorąc na siebie mój zły humor..Winna mu jestem przeprosiny.Panu profesorowi,póki co ,mąż i ja dziekujemy za zastawkę,choć obawiam się,ze w daszej kwestii,mąż będzie jeszcze pacjentem...