Pierwsza wizyta rozpoczęła się od zapowiedzi, że pierwsze dwa spotkania to bliżej nieokreślone konsultacje. Nie miałem poczucia, że terapeuta jest naturalnie zainteresowany problemem, z którym przychodzę, ale postanowiłem nie zrażać się. Przez dwa spotkania starałem się udzielić możliwie wyczerpujących odpowiedzi na pytania, choć nadal nie dotyczyły konkretnego problemu. Dodam, że w swoim życiu poznałem kilku terapeutów i nigdy z takim brakiem zaangażowania nie miałem do czynienia. Na trzecim spotkaniu miało wreszcie dojść do okrycia strategii, jaką terapeuta przygotował dla mnie. No cóż, usłyszałem, że będę przychodził co tydzień i mówił, a on będzie słuchał. Czasami wtrąci komentarz, ale niekoniecznie, poza tym mogę to przyjąć albo nie. Jak już postanowiłem przełknąć nawet to, okazało się, że przechodzimy do 10-minutowej rozmowy na temat abonamentu. Wszystko to oczywiście w ramach płatnej wizyty. Trudno było oprzeć się wrażeniu, żę chodzi przede wszystkim o abonament i regularne wpłaty. Nie mając najmniejszej wiary w to, że liczy się coś poza tym, zapłaciłem, podziękowałem i pożegnałem się na zawsze. Nie polecam.