Jeżeli szukasz lekarza, który Cię zlekceważy, jest nieuprzejmy i tylko weźmie pieniądze- polecam! Kompletnie nie zna się na rzeczy. Trafiłam do niego z hiperprolaktynemią. Nastraszył mnie brakiem jajeczkowania (była już nawet mowa o in vitro!), co rzekomo potwierdził USG i kalendarzykiem objawowo-termicznym, który był podobno całkowicie nieczytelny. Sama doskonale widziałam na tym wykresie kiedy jajeczkowanie nastąpiło. Zaszłam w ciążę. Zgłosiłam sie do niego. Jedyne co mi powiedział, to żebym schudła , bo "położne i lekarz nie lubią osób otyłych" ( mam LEKKĄ nadwagę, jeżeli wyznacznikiem tutaj idealnej wagi są wieszaki) i żebym przyszła za trzy tygodnie , bo "teraz na usg nic nie będzie widać". Zdenerwowana wyszłam , umówiłam się na następny dzień do jego koleżanki pi fachu- zrobiła usg (wszystko widziała), nie mówiła nic o nadwadze, potwierdziła ciążę, przepisała witaminy i skierowała na badania. Lekarz o kant dupy rozbić. Mówi tylko o pisaniu krówek na wsi, żeby problemów z prolaktyna nie było. A, teraz, w ciąży, borykam się z niedoczynnością tarczycy, której rzekomo nie miałam. ;)

Pan doktor za każdym razem zleca jedynie tsh, Ca i P. To są jedyne badania które dostałam trzafiając do niego z niedoczynnością. Gdy mówię mu swoje objawy dot. snu, włosów, to "tarczyca nie ma z tym nic wspólnego. mogę pani zwiększyć dawkę po osboby po 20 rż na większych czują się lepiej". Trafiając do niego z wynikiem usg , że wygląd jak w hashimoto, pozostał przy tych badaniach. Ostatnio miałam okazję zrobić za darmo rozszerzone badania i prawdopodomnie niedoczynność przeszła mi w hashi. pozdrawiam. jedyny pozytyw ,to że zrobił mi usg, żeby sprawdzić ciałko żółte.

Moja wizyta trwała jakieś 5 minut. Gdyby nie to, że za wizytę trzeba zapłacić przed wejściem (swoją drogą bardzo sprytnie), w życiu bym tam nie zostawiła ani grosza. Lekarz wyjątkowo niekompetentny i do tego bezczelny. Przez całą wizytę rozmawiał z moim biustem. Na wyniki badań nie raczył nawet spojrzeć. Już na wstępie potraktował mnie tak, jak bym zawracała mu niepotrzebnie głowę. Byłam umówiona na 17, ale w ciągu dnia pani z recepcji dzwoniła 3 razy z pytaniem, czy mogę przyjść wcześniej. Po wejściu do gabinetu ujrzałam torbę Pana doktora na kozetce - ewidentnie chciał jak najszybciej zakończyć spotkanie i wyjść już do domu. Było mu bardzo nie na rękę, że ktoś potrzebuje jego porady. Zgłosiłam się na wizytę z bardzo wysokim poziomem hormonów. Jednym ze skutków takiego stanu rzeczy były bardzo częste i gwałtowne wahania nastroju. Od Pana Grundkowskiego usłyszałam, że "kobiety zawsze są rozdrażnione". Uważam, że ten Pan jest niekompetentny, nieuprzejmy i kompletnie niezainteresowany pacjentem. A do tego jest wyjątkowym seksistą. Powinien zostać natychmiast zwolniony!

jako endokrynolog od chorób tarczycy jest NIE KOMPETENTNY, nie interesuje go stan pacjenta, jest nie uprzejmy. Choruje nie od roku i mialam do czynienia z kilkoma endokrynologami takiego dennego jak ten nigdy nie spotkalam Wspomnąc ze na kontrolne usg musialam sie prosic po 5 latach leczenia mu to do glowy nie przyszlo choc sa guzki. Badanie usg mi lek pierwszego kontaktu wypisal a chirurg badal i robił a potem konieczna bipsja....dr gruntkowski nawet nie pomyslal.... przy skokach tsh o 100% w krotkim czasie nawet sie nie przejął twierdzac że pogoda była nie taka.... Nie przeczę jako ginekolog i endo od kobiecych spraw moze byc ok, ale od tarczycy i jej chorób nie na tle kobiecych zmian to niestety NIE POLECAM no chyba że chcesz sie przejechac na drugi świat.

Długo trwające nadżerki zmotywowały mnie by poszukać, lekarz który wreszcie mi pomoże. Poszukałam i udało się. Pan doktor jako pierwszy okazało się że zlecił mi wymaz z pochwy dzięki któremu dobrał odpowiednie leczenie. Nareszcie skuteczne. Nie ukrywam że nadal się boję na nowo powrotu choroby, ale od 3 miesięcy po leczeniu mam spokój. ja bardzo dziękuję panie doktorze!